Jakie pytania można zadawać? Potocznie stosowana nazwa „pytania do SWZ” (wcześniej: pytania do SIWZ-u) może wprowadzać w błąd i sprawiać wrażenie, że wykonawcy mogą zadać jakiekolwiek pytanie dotyczące SWZ, na które zamawiający muszą odpowiedzieć (pod warunkiem, że pytania te wpłyną w terminie, od którego ustawa taki
Odpowiedzi Samolubna odpowiedział(a) o 11:29 zapytaj go jak sie odniesie do filmu 'tylko nie mow nikomu' 0 0 blocked odpowiedział(a) o 12:16 Zapytaj czy wierzy że Ziemia jest plaska bo Biblia tak opisuje. 0 0 EKSPERTwether odpowiedział(a) o 08:44 Czy jego dzieci dostały się do liceum ;) 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub W trakcie rekrutacji często trzeba bowiem odpowiadać na pytania dotyczące bankowości albo rozwiązać test wiedzy lub problem związany z konkretnym stanowiskiem. A na końcu zastanów się, jakie pytania sam możesz zadać na rozmowie o pracę. Dzięki temu wydasz się zaangażowanym kandydatem i pozostawisz po sobie dobre wrażenie. Pragnę zadać Księdzu Proboszczowi kilka pytań w imieniu młodzieży parafialnej. Proszę Księdza, jakie były przyczyny wstąpienia do Seminarium, wiek Księdza, gdy odkrył swoje powołanie? Do Seminarium Duchownego wstąpiłem dokładnie trzydzieści lat temu, w roku milenijnym. Swoje powołanie odkryłem rok wcześniej, gdy przyjmowałem sakrament Bierzmowania. Miałem wtedy siedemnaście lat. Postanowiłem zostać księdzem także dlatego, by pomóc młodzieży. Sam byłem młodym człowiekiem i widziałem swoich rówieśników zagubionych, szukających radości życia. Poza tym rodzice moi zawsze wyrażali się z szacunkiem o kapłanach pracujących w parafii. Jak chciałby Ksiądz odnieść swoje przeżycia i odczucia związane z powołaniem do dzisiejszej młodzieży? Swoje powołanie, które odkryłem, powinienem ciągle realizować. Teraz, jako proboszczowi tej parafii, leży mi na sercu sprawa duszpasterstwa młodzieży. Wiem, że sam nie podołam. Lepszy kontakt z młodzieżą mają księża młodsi, dlatego liczę na współpracowników. Wróćmy jeszcze do czasów Księdza młodości. Jak się to stało, że znalazł się Ksiądz w wojsku? Po roku studiów w Seminarium Duchownym w Krakowie otrzymałem wezwanie do odbycia służby wojskowej Szczecinie. Był to okres prześladowań Kościoła. Dla kleryków z całej Polski utworzono trzy specjalne jednostki. Przerwanie studiów było bolesnym przeżyciem. Po dwóch latach służby wojskowej wróciłem wraz z innymi piegami do Seminarium, prosto na trzeci rok studiów, zaliczając później egzaminy z przedmiotów II roku. W czasie pobytu w wojsku otuchy dodawały mi listy od Ks. Kardynała Karola Wojtyły (otrzymałem ich kilkanaście; do dziś je posiadam).Przenieśmy się teraz do roku 1994. Jakie myśli nasuwały się Księdzu, gdy przyjmował posadę proboszcza w naszej parafii? Czym się Ksiądz cieszył, a czego obawiał? Przybywając do Żywca-Zabłocia widziałem w tym wolę Bożą. Sam wtedy mówiłem, że św. Florian mnie tutaj ściągnął, gdyż modliłem się do niego na poprzedniej parafii, w której był drewniany, zabytkowy kościół, aby go zachował od pożaru. Przybywałem tutaj z pewną nadzieją, że zostanę życzliwie przyjęty, ponieważ znany mi był Żywiec z czasu wikariatu w parafii Narodzenia NMP (1975-81). Towarzyszyła mi troska o ludzi pozostawionych w Bielsku-Białej-Mikuszowicach, którzy przyzwyczaili się do mnie i żałowali mojego odejścia. Czy jest coś charakterystycznego w pracy w naszej parafii w porównaniu z poprzednimi? Charakterystyczna jest tutaj życzliwa pamięć o księdzu prałacie Stanisławie Słonce, budowniczym kościoła i założycielu parafii. Nie wszędzie można spotkać tak serdeczną pamięć. To jest pozytywna cecha, która budzi nadzieję, iż parafianie będą nadal współpracować z obecnymi kapłanami. Jak Ksiądz ocenia pracę młodzieży w naszej parafii? Młodzież jest widoczna przy ołtarzu. Myślę tu o lektorach i Zespole Muzycznym. Aktywne są również trzy grupy apostolskie zajmujące się dziećmi specjalnej troski, chorymi w parafii oraz działalnością artystyczną. Cieszę się na widok młodych rozmawiających ze sobą przed kościołem po Mszy niedzielnej o godz. Moim pragnieniem jest, by młodzież chętnie przychodziła na wspólne spotkania, reagując na zaproszenie ze strony się Księdzu współpracuje z wikarymi? Bez nich nie można by trafić do młodych. Są potrzebni. Widać ich inicjatywę. To się liczy. Życzę każdemu proboszczowi takich tygodni temu był u nas na wizytacji Ksiądz Biskup. Jak ocenił naszą parafię? Mówiąc ogólnie Ksiądz Biskup był zadowolony ze wspólnej modlitwy w kościele oraz ze spotkań z licznymi grupami duszpasterskimi. Jeżeli chodzi o młodzież, Ksiądz Biskup podkreślił zaangażowanie młodych w pracy parafialnej, zauważył również dobre przygotowanie do Bierzmowania. Osobiście spodziewam się od nowo bierzmowanych aktywnego udziału w życiu religijnym ostatnie pytanie: Czego chciałby Ksiądz życzyć sobie i parafianom na zbliżające się Święta? Aby dobrze przeżyć Święta, trzeba podejść do nich religijnie. Życzę więc wszystkim Parafianom, także młodzieży, religijnego przeżycia Świąt w oparciu o modlitwę, spowiedź i Komunię świętą. Życzę budowania swojego życia osobistego i rodzinnego na prawdzie, że Chrystus zmartwychwstając przezwyciężył śmierć i wszelkie zło i może nam dzisiaj pomóc w uwolnieniu od zbędnych trosk i niepokojów oraz uczynić nasze życie spokojniejszym i szczęśliwszym. Dziękuję. Bóg zapłać!Wywiad przeprowadził Tomasz Tlałka. Pytania sformułował Witold Floriański nr 15/1996Dać komuś drugą szansę jest dla nas nie lada wyzwaniem. Dać kolejną szansę, gdy druga została zaprzepaszczona, wydaje się nam czasami całkowicie niemożliwe do spełnienia. Przecież druga szansa to i tak już było z naszej strony wielkie miłosierdzie! Jakże można oczekiwać więcej?! „Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym figowcu, a nie znajduję. Wytnij go, po co jeszcze ziemię wyjaławia?” (Łk 13,7). Sytuacja diametralnie się zmienia, kiedy to my potrzebujemy wciąż kolejnej i kolejnej szansy, by spróbować raz jeszcze coś w sobie zmienić. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Oczekujemy wówczas od innych wyrozumiałości i cierpliwości. I z wielu osób, które mamy w swoim życiu, to Bóg jest właśnie tą, która z pewnością nam tego nie poskąpi: „Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy” (Ps 103,8). Niekiedy zdarza się też tak, że to sam Bóg jest osobą, której to my musimy dać kolejną szansę. Chodzi o momenty, w których nie doświadczaliśmy Jego obecności i Jego działania – przynajmniej takie było nasze odczucie. Dać Bogu kolejną szansę oznacza otworzyć swoje serce na Jego słowo, w którym objawia nam swoje imię: „Jestem, który jestem. (…) To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia” (Wj 3, Imię to oznacza nie tylko bierną obecność (przyglądanie się temu, co się dzieje), ale przede wszystkim aktywną obecność Boga w historii świata jako Tego, który towarzyszy człowiekowi na jego drogach: „Pili zaś z towarzyszącej im duchowej skały, a skałą był Chrystus” (1 Kor 10,4). Wielki Post to czas dogłębnego rachunku sumienia z mojego stosunku do Boga i do drugiego człowieka. Jednym z ważniejszych pytań, jakie mam sobie zadać, jest pytanie o to, czy potrafię „wybaczyć” Bogu Jego nieobecność. Takie duchowe przeżycie pojawia się przede wszystkim w momencie zetknięcia ze złem lub z czyimś niezawinionym cierpieniem, bądź też doświadczenia tego na własnej skórze. Bardzo „przydatna” jest wtedy pamięć, ponieważ pozwala przywołać wydarzenia z historii naszego życia, w których obecność Boga była dla nas „namacalna”. To może rzeczywiście dać człowiekowi niesamowite światło pośród przytłaczających go ciemności: „Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach” (Ps 103,2). Jest w człowieku tendencja do szukania prostych i szybkich (dostępnych od zaraz) odpowiedzi na pewne kwestie oraz zadowolenia się nimi bez dalszego dociekania i pogłębiania tematu. Nie chodzi o to, żeby dzielić włos na czworo, ale o to, żeby rozwijać w sobie pragnienie dotarcia do prawdy. Człowiek sięga po proste odpowiedzi szczególnie w kryzysowych momentach. Można wśród nich wymienić dotykające nas wszystkich aktualne problemy dzisiejszego świata, czyli pandemię i wojnę. Jeśli dodamy do tego utratę wiary lub wątpliwości z nią związane lub jeszcze inne osobiste sprawy, to może to nas przerosnąć i zablokować na poszukiwanie prawdy. Wtedy na scenę, ze swoimi przecudownymi teoriami (często spiskowymi), wchodzą ludzie, którzy znają rozwiązanie, dają odpowiedzi i „otwierają” innym oczy. Często podszyte to jest budzącą lęk apokaliptyczną aurą, a do tego podparte złowrogimi przepowiedniami czy rzekomymi objawieniami. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ludzie są skłonni iść za takimi guru… Może robią to po to, żeby ich życie było „ciekawsze”? Okazuje się jednak, że proste i szybkie odpowiedzi zaspokajają człowieka tylko na chwilę – ostatecznie nie dają ulgi, bo nie niosą ze sobą prawdy. Zobaczyłem to dokładnie, przyglądając się ostatnio uczestnikom rekolekcji dla rodziców po stracie dziecka. To ludzie, którzy łapią się często czegoś, co pozwala im choć przez moment poczuć, że ich cierpienie ma sens. Potem to przestaje „działać” i dalej szukają ukojenia w czymś innym. Trudne sprawy, które nas dotykają, zwyczajnie potrzebują czasu, żeby zostać „przetrawione”, czyli przemyślane, przedyskutowane z Bogiem i rozeznane na modlitwie czy też skonfrontowane z doświadczeniem kogoś innego. W docieraniu do prawdy trzeba mieć dużo pokory: „Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł” (1 Kor 10,12). Pycha zaciemnia obraz rzeczywistości i prowadzi właśnie do prostych, lecz niezgodnych z prawdą odpowiedzi. Przed tym właśnie przestrzegał Jezus, napominając swoich słuchaczy uważających, że nagła i tragiczna śmierć jest karą za grzechy: „Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, iż to ucierpieli? (…) Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jeruzalem? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” (Łk 12, Jezusowe stwierdzenie „tak samo zginiecie” ma uświadomić Jego słuchaczom, że takie podejście do tematu jest ślepą uliczką. Nie dość, że demaskuje pychę człowieka głoszącego tego typu tezy, to ponadto jest zwyczajnie krzywdzące. Równie dobrze inni ludzie, patrząc na ich śmierć, stwierdzą, że to za karę, bo byli grzesznikami. Natomiast śmierć, szczególnie człowieka sprawiedliwego, stawia przed innymi pytanie o sensowność, nie daje spokoju, nie pozwala żyć dalej, jak gdyby nigdy nic. W tym kontekście śmierć Jezusa jest największym pytaniem w historii świata. „Mojżesz zaś rzekł Bogu: «Oto pójdę do Izraelitów i powiem im: Bóg ojców naszych posłał mnie do was. Lecz gdy oni mnie zapytają, jakie jest Jego imię, cóż im mam powiedzieć?». Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «Jestem, który jestem»” (Wj 3,13-14). Już samo imię, którym Bóg przedstawił się Mojżeszowi, pokazuje, że nie daje On człowiekowi prostych i gotowych odpowiedzi, ale chce zmusić do skorzystania z rozumu, którym go obdarzył. Oczekiwanie od Boga (czy szerzej: od Biblii, od wiary) „gotowców” jest po prostu duchowym lenistwem. Ludzkość od wieków mierzy się z egzystencjalnymi pytaniami, oskarżając niekiedy Boga o brak odpowiedzi. Bóg jednak nie jest odpowiedzią, lecz sam w Chrystusie stał się najtrudniejszym pytaniem. W ten sposób pokazał nam, że w wierze nie chodzi o to, żeby posiąść jakąś tajemną wiedzę wyjaśniającą funkcjonowanie świata, lecz żeby przylgnąć do Prawdy, która jest Osobą. Tylko wówczas, gdy otworzę swoje serce na Słowo objawiające mi Boga, który jest permanentną Obecnością, będę potrafił z miłosierdziem dotknąć drugiego człowieka, nie oceniając go, lecz umacniając poprzez swoje świadectwo o tym, że imię naszego Pana brzmi „Jestem, który jestem”. Owocem Wielkiego Postu ma być miłosierne i pokorne serce. Pozwólmy zatem Bogu, by w tym czasie okopał je i obłożył nawozem swojego Słowa, żeby wydało owoc prawdziwego nawrócenia (por. Łk 13,8-9).Strój to nie wszystko, różnic jest znacznie więcej. Przyszły ksiądz formację i wykształcenie zdobywa w seminarium diecezjalnym. Nauka trwa sześć lat i kończy się święceniami (diakonatu i prezbiteratu). Ponadto ksiądz zobowiązuje się do życia w celibacie. Przyszły zakonnik formację odbywa w placówkach podległych konkretnemu
TEMAT Z OKŁADKI SUSAN zaczęła zadawać pytania na temat Boga w wieku siedmiu lat. Jej dziewięcioletni przyjaciel Al zachorował wtedy na polio i trafił do szpitala, gdzie umieszczono go w żelaznym płucu. Swoje przeżycia Susan opublikowała na łamach dziennika The New York Times z 6 stycznia 2013 roku. Po wizycie w szpitalu Susan zapytała mamę: „Dlaczego Bóg zrobił to małemu chłopcu?”. „Ksiądz by pewnie powiedział, że Bóg musi mieć jakieś powody”, odparła mama, „ale ja ich nie znam”. Dwa lata później, w roku 1954, zaczęła być dostępna szczepionka przeciw polio, wynaleziona przez Jonasa Salka. Mama Susan powiedziała, że tymi badaniami być może kierował Bóg. „Hm, Bóg powinien pokierować lekarzami już wcześniej i wtedy Al nie znalazłby się w żelaznym płucu” — odrzekła dziewczynka. Swoje wspomnienia z dzieciństwa Susan podsumowała następująco: „Al zmarł osiem lat później, a ja byłam już zagorzałą ateistką”. Podobnie jak Susan, wielu ludzi, którzy ucierpieli wskutek różnych tragedii lub byli ich świadkami, nie potrafi znaleźć satysfakcjonujących odpowiedzi na swoje pytania dotyczące Boga. Jedni zostają ateistami, a inni być może całkowicie nie zaprzeczają istnieniu Boga, ale stają się sceptyczni. To nieprawda, że dla ateistów i sceptyków religia jest czymś zupełnie obcym. Wręcz przeciwnie, to właśnie związane z nią przeżycia sprawiły, że zaczęli oni wątpić w istnienie Boga. Według takich ludzi żadna zorganizowana religia nie potrafi udzielić odpowiedzi na trudne pytania życiowe. Jakie? Te same, które — jak na ironię — nurtują osoby deklarujące wiarę w Boga. Zastanówmy się więc nad trzema pytaniami, które ludzie chcieliby zadać Bogu, gdyby mieli taką możliwość, oraz nad odpowiedziami, których udziela Biblia. 1 „DLACZEGO POZWALASZ, ŻEBYŚMY CIERPIELI?” Skąd takie pytanie? Wiele osób twierdzi: „Gdyby Bóg nas kochał, zapobiegałby tragediom”. ZASTANÓW SIĘ: O zwyczajach panujących w innych kulturach moglibyśmy pomyśleć, że są dziwne, a nawet szokujące. Łatwo można by je błędnie interpretować. Na przykład w jednej kulturze uważa się, że utrzymywanie kontaktu wzrokowego jest oznaką szczerości, a w innej — braku szacunku. Zamiast jednak pochopnie oceniać ludzi, lepiej byłoby poznać ich bliżej. Czy podobnie może być ze zrozumieniem postępowania Boga? Zdaniem wielu cierpienia są dowodem na to, że Boga nie ma. Jednak ci, którzy zrozumieli, dlaczego dopuszcza On cierpienia, są pewni, że istnieje. CO MÓWI BIBLIA: Drogi i myśli Boga różnią się od naszych (Izajasza 55:8, 9). Dlatego to, co On robi, oraz powody, dla których czeka, żeby podjąć jakieś działania, początkowo mogą wydawać się nam niezrozumiałe. Biblia nie mówi, byśmy akceptowali pusto brzmiące frazesy w stylu: „Drogi Pana są niepojęte”. Przeciwnie — zachęca nas do poznawania Boga, pomagając nam zrozumieć, dlaczego i kiedy podejmuje On określone działania*. Możemy nawet się do Niego przybliżyć (Jakuba 4:8). 2 „DLACZEGO W RELIGIACH JEST TYLE OBŁUDY?” Skąd takie pytanie? „Gdyby Bóg cenił szczerość”, uważają niektórzy, „to osoby utrzymujące, że oddają Mu cześć, nie stwarzałyby tylu pozorów”. ZASTANÓW SIĘ: Wyobraź sobie syna, który odrzuca dobre wychowanie otrzymane od ojca i opuszcza dom, żeby prowadzić rozwiązłe życie. Chociaż ojciec tego nie akceptuje, pozwala synowi dokonać wyboru. Czy ktoś, kto później poznaje syna, może dojść do wniosku, że miał on złego ojca lub nawet że w ogóle go nie miał? Skądże. Podobnie obłuda religijna dowodzi jedynie, że Bóg pozwala ludziom, by sami decydowali, jak będą żyć. CO MÓWI BIBLIA: Bóg nienawidzi obłudy religijnej (Jeremiasza 7:29-31; 32:35). Zarazem jednak pozwala ludziom korzystać z wolnej woli. Sporo osób deklarujących wiarę w Boga stosuje się do nauk religijnych ustanowionych przez ludzi oraz do własnych norm moralnych (Mateusza 15:7-9). Tymczasem religia, którą Bóg aprobuje, jest wolna od obłudy*. Jezus powiedział: „Po tym wszyscy poznają, że jesteście moimi uczniami, jeśli będzie wśród was miłość” (Jana 13:35). Taka miłość musi być „bez obłudy” (Rzymian 12:9). Większość religii nie potrafi temu sprostać. Na przykład w czasie ludobójstwa w Rwandzie w 1994 roku dziesiątki tysięcy wierzących wymordowało wyznawców swojej religii tylko dlatego, że pochodzili oni z innego plemienia. Natomiast Świadkowie Jehowy nie brali udziału w tej masakrze, a wielu z nich z narażeniem własnego życia chroniło nie tylko współwyznawców, ale też innych ludzi. Takie niesamolubne czyny pokazują, że religia może być wolna od obłudy. 3 „DLACZEGO TU JESTEŚMY?” Skąd takie pytanie? Ktoś mógłby się zastanawiać: „Dlaczego ludzie żyją tylko 80 lub 90 lat, a potem umierają? Jaki jest cel tak krótkiej egzystencji?”. ZASTANÓW SIĘ: Wielu niewierzących mimo wszystko odczuwa potrzebę, by zrozumieć, dlaczego świat przyrody jest tak złożony i uporządkowany. Zauważają oni, że idealna konfiguracja Ziemi, innych planet i Księżyca warunkuje istnienie życia na naszym globie. Osoby te przyznają, iż naturalne prawa rządzące wszechświatem są tak perfekcyjnie dostrojone, że nawet najmniejsza ich zmiana sprawiłaby, że życie na Ziemi stałoby się niemożliwe. CO MÓWI BIBLIA: Chociaż według niejednego człowieka nasze stosunkowo krótkie życie stanowi argument przeciwko istnieniu Stwórcy, świat przyrody dostarcza wielu dowodów na to, że jest inaczej (Rzymian 1:20). Podczas stwarzania Bóg miał konkretne zamierzenie, z którym ściśle wiąże się powód naszego istnienia. Stworzył ludzi, by żyli wiecznie na naszej planecie, i zamierzenie to się nie zmieniło (Psalm 37:11, 29; Izajasza 55:11). Co prawda dzięki przyrodzie możemy dostrzegać istnienie Boga, a nawet pewne Jego przymioty, ale nie chciał On, byśmy w taki sposób poznawali Jego zamierzenie. Abyśmy mogli je poznać i tym samym dowiedzieć się, jaki jest sens naszego życia, Bóg musiałby się z nami jakoś porozumieć. Robi to, udzielając prostych, bezpośrednich informacji zawartych w Biblii*. Świadkowie Jehowy zapraszają cię, żebyś przeanalizował te wyjaśnienia z otwartym umysłem.
. 80 127 472 216 397 359 335 455